czwartek, 4 lipca 2013

Od Nakita - Oto moja historia

Pochodzę z Watahy Światła i Radości. Od początku mojego życia byłam odtrącana. Gdy jeszcze chodziłam do szkółki inne szczeniaki śmiały się ze mnie, ponieważ w porównaniu do nich nie odkryłam jeszcze swoich mocy. Pod koniec pierwszego roku mojego życia wszyscy mnie zaczęli przezywać i wołać, że nie powinnam być w magicznej watasze tylko zwykłych wilków. Rodzice mnie pocieszali mówiąc, że nie u wszystkich moce się szybko ujawniają ale i tak wiedziałam, że myślą co innego. Wtedy w dnu moich pierwszych urodzin moje moce objawiły się  i to już w pełni rozwinięte. Najpierw przez przypadek na pięć minut zatrzymałam czas, ale nie zwróciłam na to zbytniej uwagi, ponieważ przebywałam wtedy w lesie. Potem zobaczyłam strasznego basiora jakby zbudowanego z mgły. Lecz myślałam, że to tylko zwidy, gdyż szybko wilk się rozwiał. Gdy wróciłam do domu spotkałam rodziców, którzy byli smutni i podsunęli mi upolowaną sarnę.
- Wszystkiego najlepszego Nakita - mruknęli zgodnie, ale ja się tym nie zraziłam.
Nagle stało się coś dziwnego, gdy dotknęłam ojca, by mu podziękować, tak jakby zapadłam w trans i widziałam pewną scenę jakby moimi oczyma ale jednocześnie byłam z rodzicami.
- Nakita! Coś się stało? - zawołał tata.
W tej scenie zauważyłam jak rodzice rozmawiali.
- Wierzysz w marzenia? Ona już nigdy nie zazna mocy.  Jest za późno! - wołała matka.
- Może coś wymyślimy. - zaprzeczał ojciec
- Nakita! - zaczęła teraz wołać mnie matka - Co się dzieje.
Nie mogłam jej odpowiedzieć, lecz ją słyszałam, byłam jeszcze pogrążona w tak jakby innym świecie.
- Już nie wierzę, że coś z niej będzie. Trzeba ja postawić przed Alfami. - wołała matka z płaczem.
-  Zabierzemy ją tam po urodzinowej kolacji. - zdecydował ojciec.
- Niech i tak będzie -  powiedziała matka z płaczem.
Wtedy tak jakbym się obudziła i zaczęłam wyraźniej odbierać rzeczywistość.
- Nakita! Co się stało? - zawołali zgodnie rodzice a ja odkryłam, że leże na podłodze.
- Chcieliście mnie wydać Alfom? - zapytałam bez ogródek.
- Yhm...No...Kto ci to powiedział? - zapytała z widocznym wahaniem matka.
- Nikt. Po prostu zobaczyłam waszą rozmowę, gry dotknęłam ojca! - wyrzuciłam to z siebie ze złością.
- Ale, ty nie masz żadnych mocy! - zaczęła się kłócić matka.
- Teraz już mam mogę zatrzymywać czas, widzę duchy i odbieram historię przez dotyk! - krzyknęłam
- Straszne..- wyrwało się cicho ojcu - To znaczy, czy możesz na razie wyjść z groty?
 - Już tam wolę siedzie niż z wami!
Wyszłam na dwór, posiedziałam długo i nagle zza krzaków wyszedł nasz Alfa.
- Nakita? - zawołał.i wyszłam do niego.
- Tak?
- To prawda? Że masz takie straszne moce?
- Nie mam strasznych, po prostu zwykłe moce!
- Odejdź i już tutaj nie wracaj.
Dopiero później się dowiedziałam, że rodzice telepatycznie porozumieli się z Alfą. Tak więc wyruszyłam w drogę. Podczas podróży odkryłam resztę moich mocy: posługiwanie się magią, krótkotrwałe przebywanie w Zaświatach, rzucanie klątw, kontrolowanie niektórych aspektów świata zmarłych i kontrola niektórych żywiołów. Zdecydowałam, że mocy będę używała rzadko. Pod koniec mojej wędrówki natknęłam się ma terytorium watahy nocy, co jeszcze wtedy nie wiedziałam. Na początku spotkałam dwa wilki. Były to basiory. Jeden z nich był czarny z pomarańczowymi a drugi z czerwonymi pasemkami.
- Czego tu szukasz? - zapytał wrogo drugi wilk.
- Wędruje i poszukuję własnego miejsca na świecie. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

<Jack? Shadow?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz