Położyłem się obok wadery i poczekałem aż zaśnie. Kiedy to nastąpiło
wyszedłem z jaskini i popatrzyłem w niebo. Do wschodu zostało jeszcze
około 2 godzin. Ja nie muszę spać. Mój ojciec czasami uczył mnie walki i
jak rządzić watahą od świtu do świtu. Myślałem o tym co powiedziała
Aqua. Rozmyślałem tak tracąc rachubę czasu. W końcu słońce uniosło się
delikatnie na niebie. O kurczę! Muszę się pośpieszyć! Ruszyłem na
polowanie i przygotowałem odpowiednio upolowane mięso. Następnie
przysunąłem gładki kamień i ustawiłem go przed posłaniem Aqua.
Ułożyłem na nim mięso i otoczyłem różami. Wszystko było gotowe,
wystarczy poczekać aż wadera się obudzi. Nagle Aqua odwróciła się.
Złapałem jedną z róż w pysk i wybiegłem przed jaskinię. Usłyszałem ja
Aqua wstaje.
-Jack?- zapytała niepewnie.
Wszedłem do jaskini trzymając różę w pysku, po czym położyłem ją tuż pod łapami samicy.
-Aqua, po tym co usłyszałem- zacząłem.- wiedziałem już, że ktoś musi być
przy tobie. Opiekować się tobą, chronić i pomagać. Kocham cię.
-Jack...
-Ci..- szepnąłem jej do ucha przykładając łapę do jej pyska.- Czy uczynisz mi tę zaszczyt i zostaniesz moją partnerką?
<Aqua?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz