-A więc?...- dopytywała się wadera.- Kto nauczył cię tego
wszystkiego?
Popatrzyłem na nią wrogim wzrokiem.
-Nie powinno cię to ciekawić.- warknąłem na samo wspomnienie
młodości.
-Rodzina?- zgadywała alfa- A może byłeś szkolony na
wojownika?
-Przestań, okej?!- wybuchłem.- Miałem trudne dzieciństwo.
Sam się nauczyłem.
Wadera popatrzyła na mnie obrażonym wzrokiem i przywołała powietrze. Pacnąłem się w głowę i z
zaciśniętymi zębami zacząłem mówić:
-Jestem sierotą. Kiedy zabili mi rodziców byłem jeszcze
szczeniakiem. Żyłem razem z bratem, a moim żywiołem było życie. Byliśmy bliźniakami i mieliśmy ten sam żywioł. Wkrótce
zabójcy rodziców dorwali nas i zabili
mojego brata. Po jego stracie postanowiłem zmienić żywioł i odbyłem długą podróż
by to osiągnąć. Kiedy nareszcie doszedłem do bestii panującej nad mrokiem
przeszedłem niezwykle bolesną przemianę. Wściekłość mnie przepełniała, a na
dodatek nie wiedziałem jakie mam moce. To wszystko przyszło z czasem, a
doświadczenie pozwoliło mi opanować moje moce do perfekcji. Już?!
-Ale to było o mocach, a walka?
-Byłam także porwany. Wiele rzucało mnie swoim przeciwnikom żeby
ułagodzić jakoś spór, oddając ofiarę. Ja musiałem sobie radzić sam. Służyłem
też w pewnej...hm... "armii".- zawarczałem nieprzyjaźnie.
Nastroszyłem sierść. Super! A już prawie o tym zapomniałem.
Musiała mi o tym przypomnieć! Nagle podbiegł do nas jakiś brązowy basior.
- To właśnie mój
partner, Jack.-przedstawiła go wadera.
<Aqua?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz